EXTRASY KULTURA&MEDIA

Ależ to był pokaz! (na pokaz)

Polska ambasada w Waszyngtonie wykonując rozkaz nadesłany szyfrogramem z Ojczyzny, zorganizowała uroczysty pokaz filmu katastroficznego pod tytułem „Smoleńsk”. Pokaz został odpowiednio wcześniej nagłośniony, zaś szczególnie akcentowano fakt, iż jest to pokaz bezpłatny. Miało to być przynętą. Faktycznie do Landmark Theater Bethesda Row Cinema, waliły nieprzebrane tłumy, ale niestety publiczności tylko polskopochodnej.

Widz amerykański z jakiegoś powodu projekcję skrzętnie ominął, być może dlatego, że Amerykanie mają swoje własne filmy S-F, więc obce produkcje z zasady bojkotują, jako technologicznie odstające od normy.

Jak policzyli jednak dzielni pracownicy ambasady, w szczytowym momencie w sali kina zebrało się aż 120 osób i tylko nieliczne miejsca pozostały wolne, co doskonale ilustruje zamieszczone poniżej zdjęcie.

smolensk-waszyngton-161203-815Widownia nie dość, że swojska, czysto polska i patriotyczna, była w wieku jak najbardziej odpowiednim i gwarantującym zrozumienie przekazu, czyli mniej więcej w takim, że jak wychodzą z muzeum to włącza się alarm.

Słowo wstępne przed spektaklem wygłosił sam pan ambasador Piotr Wilczek, a więc urzędnik wysoki, jedynie słusznego sortu, mierny ale wierny przedstawiciel dobrej zmiany, kulturalnie obyty, artystycznie zaawansowany. Nic więc dziwnego, iż uznał, że oto „potykamy się w tym tu pięknym kinie Landmark Theater (…) o prawdziwe dzieło sztuki, będące artystyczną wizją reżysera Antoniego Krauzego na wydarzeń wokół 10 kwietnia 2010 roku”. (pisownia oryginalna).

Co więcej, pan ambasador Wilczek (warto zapamiętać to nazwisko, bo gość z pewnością zrobi karierę) okazał się też wytrawnym znawcą lotnictwa i problemów bezpieczeństwa lotów, bowiem w owym słowie wstępnym zaznaczył mocno, iż w jego głębokim przekonaniu, nijak nie można przyjąć wersji, że katastrofa była wynikiem błędu pilotów.

„… niektóre media naciskają, że samolot wojskowy z 96 osobami na pokładzie (…) spadł na ziemię z powodu błędu pilota. Ale ci, którzy promują takie wyjaśnienie, zapominają, że scenariusz o błędzie pilota pozostaje jedną z wielu teorii, którym nigdy nie towarzyszyła najmniejsza wskazówka prawdziwego dowodu.”

Pan ambasador nigdy więc nie słyszał urządzeń wrzeszczących w niebogłosy: „Pull up” i „Terrain Ahead”, co oczywiście wskazuje, że pilnie winien skontaktować się z lekarzem, najlepiej laryngologiem. Bo gdyby to słyszał a poza tym miał umiejętność czytania ze zrozumieniem, to to miałby dowody. No ale taką teraz kadrę w MSZ mamy! Najlepszą!

Godną uwagi intelektualną szarżą było też przyrównanie Lecha Kaczyńskiego do Kennedy’ego, a zasadzie Kennedy’ego do Kaczyńskiego, bowiem Kaczyński był politycznie rzecz biorąc postacią bezwzględnie większego formatu.

Kennedy nie musiał się bowiem wysilać i nie musiał de facto o nic walczyć z przeważającymi siłami przeciwnika, zaś Kaczyński dzielnie stawiał opór przeciwnościom, godnie znosił ataki i z nieprawdopodobną konsekwencją walczył o wolność swojej ojczyzny za co oczywiście zapłacić najwyższą cenę.

Potem były oklaski a potem oczywiście pokazano film, będący raz jeszcze przypominam: „wybitną, artystyczną wizją katastrofy która wstrząsnęła narodem polskim”.
Myśmy też tam byli, wódki ciepłej (rozdawanej gratis) żeśmy jednak nie pili, acz budziliśmy klientów.

2 komentarze dotyczące “Ależ to był pokaz! (na pokaz)

  1. bandie

    Tutaj komentarz nie jest potrzebny. Amerykański widz i Polonia nie są aż tak głupi jak niekiedy, zwłaszcza przy okazji wyborów, sądzimy. Mgła smoleńska jednak trwa. Groza.

    Polubienie

  2. A niech się dalej ośmieszają!

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.