Kawałki życia: Od godności do nietrzeźwości

Jeśli chodzi o dumę i godność Rzeczypospolitej to nie jest dobrze, bo sąd w Gdańsku godności tej i dumie zdał kolejny cios. Uniewinnił bowiem muzyka i artystę Adama „Nergala” Darskiego, oraz jego współpracowników, którym prokuratura zarzucała znieważenie godła. Sędzia Marek Kapala nie miał wątpliwości: „Orzeł bez korony nie jest godłem RP”. Przypomnijmy. Na plakacie promującym trasę koncertową Behemotha zatytułowaną „Rzeczpospolita Niewierna” znalazł się drapieżny ptak, teoretycznie przypominający orła (bywają głupcy którym wszystko z dupa się kojarzy) w towarzystwie czaszek, węży i odwróconego krzyża. To miało być owe „zniekształceniem wzoru godła RP”.
Tymczasem definicja godła jest precyzyjna. To „wizerunek orła białego ze złotą koroną na głowie zwróconej w prawo, z rozwiniętymi skrzydłami, z dziobem i szponami złotymi umieszczony w czerwonym polu tarczy”. Wszystko co wygląda choćby nieco inaczej godłem już nie jest. No i wydaje się być po zawodach. Pamiętajmy jednak, że mściwa i otrzepująca spodnie po powstaniu z kolan prokuratura nie znosi porażek. Już zażądali uzasadnienia na piśmie i zapowiadają apelację. Nergal zaś wydaje się przeszczęśliwy, bo nie wydając nawet złotówki ma zapewnioną mega promocję, zresztą jednej z najlepszych i najskuteczniejszych ostatnimi czasy agencji promocyjnych jaką bezwzględnie staje się owa prokuratura.

◊

Z oświadczenia zespołu Beyond the Bridge na Facebooku:
„10 kwietnia 2018 roku w centrum Warszawy odsłonięty zostanie kontrowersyjny pomnik. Bardzo przypomina on grafikę z naszego albumu „The Old Man and the Spirit” z 2012 roku. Chcemy jednak podkreślić, że zespół nie ma żadnych politycznych intencji. Naszą płytę – tak okładkę, jak jej zawartość – powinno odczytywać się tylko w kontekście muzycznym. Bawcie się dobrze przy naszej muzyce i powstrzymajcie się od wypowiedzi na temat plagiatów i gróźb”.
Niezależnie od tego co zespół napisał na Fejsie i co jest plagiatem a co nim nie jest, trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś po prostu zerżnął pomysł aż miło, nawet szczególnie się nie trudząc żeby coś zmienić. Czyli nie dość że mamy do czynienia z symbolem pychy i arogancji w środku miasta, to jeszcze przy okazji kogoś okradziono. PiS w pełnej krasie i wszystkich możliwych wymiarach. Artysta Kalina zainkasował honorarium za nie swoje i na wszelki wypadek będzie unikał teraz komentarzy.

◊

Był niedzielny ciepły wieczór, kiedy to zwyczajowo wypasione auto z borowikami (teraz soplami) w środku wylądowało w rowie przy okazji dachując. Działo się to gdzieś w powiecie tucholskim, zaś w samochodzie podróżowało czterech funkcjonariuszy – trzech sopli i jedna sopelka. Nie wiadomo jak doszło do wypadku, co było jego przyczyną, z której dyskoteki państwo wracali, jak również nie wiadomo w jakim konkretnie celu ochroniarze najważniejszych i często najgłupszych głów w państwie szwendali się po tym zadupiu. Oficjalnie wracali niby ze szkolenia, reszta została utajniona. Jedyne co wiadomo to to, że wylądowali w szpitalu. Od zawsze powtarzam, że wino, kobiety i śpiew jak najbardziej idą w parze, ale gdy doda się do tego samochód, to z reguły miewa to smutne konsekwencje. Najbardziej tego auta mi szkoda.

◊

NIK orzekł, że posiłki w szpitalach są wyjątkowo ubogie i niezdrowe. Mówiąc wprost, najzwyczajniej w świecie są chujowe i to do którejś potęgi. To teza której w ogóle nie trzeba uzasadniać, bo ktokolwiek był w szpitalu, wie o tym doskonale i bez raportu NIK. Sytuację kuriozalnie tłumaczy minister zdrowia. „Nie usłyszałem o przypadku, kiedy stan zdrowia pacjenta pogorszył się przez szpitalne jedzenie. Uważam, że gorszy posiłek nie wpływa źle – pacjent pozostaje w lepszych relacjach z rodziną bo ta przynosi mu regularnie jedzenie, przez co otrzymuje wsparcie psychiczne i ma motywację do jak najszybszego opuszczenia szpitala.” Mówią, że owa tyrada ministra to fejk, ale jeśli nawet to i tak nikt tego nie zauważy. Bo dziś cała Polska to jeden wielki i nie mieszczący się w głowie fejk, PiS to fejk do kwadratu, nie mówiąc już o tym ministrze od zdrowia Szumowskim, który jest niewątpliwie obłożnie i nieuleczalnie chory. On niestety nie jest fejkiem, tylko jak najbardziej realną postacią. Fuck!

◊

Ewa Stankiewicz w świetnej kondycji fizycznej (co widać), lecz w fatalnej formie umysłowej. Wpadła w autentyczny zachwyt nad „raportem technicznym” Macierewicza i jego creazy chłopców. „Zrobiliśmy krok milowy w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Konieczne są badania w niektórych dziedzinach jednak kluczowe dowody dotyczące przyczyny zniszczenia samolotu zostały ustalone, wielokrotnie zweryfikowane, potwierdzone i opublikowane. Ich intencjonalne pominięcie było bazą do fałszywych hipotez raportów MAK/Millera” – napisała. Jako redakcja zgadzamy się co do konieczności dalszych badań, nie tyle jednak wraku samolotu co przede wszystkim pani Ewy. Po mojemu jednak badania te niewiele wniosą, bowiem stan chorej jest nieodwracalnie nieuleczalny. Tabletki nie działają, trepanacja czaszki nie pomogła, zamążpójście zawiodło. Być może alkohol w większych dawkach pomoże. Kuracja alkoholowa tłumi stresy i negatywne emocje. No i przynajmniej alibi jakieś będzie. Bo bredzić na trzeźwo a bredzić po pijaku to jednak jakościowo sytuacja różna jest. (r)