duperele EXTRASY

Smog? Bez przesady proszę!

Z tym smogiem to jest tak, że w zasadzie nie do końca wiadomo, dlaczego coś czym nikt (poza dyżurnymi ekologami, zawsze na służbie amen) do tej pory specjalnie się nie interesował, nagle stało się tematem społecznie drażliwym, a w wielu polskich domach zamiast rutynowego pytania pić czy nie pić, zaczęto pytać wyjść czy nie wyjść. No i czy w masce wyjść jeśli by wyjść.

Tymczasem sprawa jest dość prozaiczna. Bo ze smogiem, czyli zanieczyszczeniem powietrza, zgodnie z wytyczną ministra Szyszki, nie należy przesadzać i nie należy popadać w panikę. Smog może i w Polsce jest (ostatecznie gdzie go nie ma), ale to opozycja usiłuje wzbudzić panikę, robi z igły widły i gra na emocjach Polaków, po to tylko, by obrzydzić ludziom dobrą zmianę, by dowieść, że to dobra zmiana truje, więc jaka to dobra zmiana. Bez wątpienia jest to element tego puczu, co to od grudnia trwa i trawi ojczyznę. Tak to mniej więcej widzi człowiek współczesnego polskiego renesansu Szyszko Jan Feliks.

Minister idzie dalej i zapowiada, że zrobi wszystko, aby Polacy przestali się bać tej mitycznej bestii, by poczuli się lepiej, bezpieczniej i bardziej komfortowo, by jakieś nieskoordynowane i z nikim nie konsultowane alarmy, nie zniechęcały obywateli do wyjścia z domu.

Rozwiązanie jakie proponuje minister jest genialnie proste.

No bo jeśli w Polsce za poziom alarmowy uważa się zanieczyszczenie powietrza pyłem na poziomie 300 μg/m3 (w takiej Francji na przykład jest to 80μg/m3), to wystarczy… podnieść ten poziom na powiedzmy 500 μg/m3. Prace trwają, dyskusja toczy się jedynie, czy ma być to teraz te 500, czy może jednak 400. Problem zniknie więc jak ręką odjął, i nie będzie potrzeby wszczynania alarmów, niepokojenia zwykłych ludzi. To co do tej pory jarało się na czerwono, jako alarm najwyższego stopnia, będzie się teraz jarać na zielono. Wszędzie w Europie alarmy, żółto i czerwono, a w Polsce…zielono. Znaczy się Polacy wdychają i wciągają bezpiecznie bezpieczne powietrze.

Za takim rozwiązaniem opowiadają się i mocno je rekomendują eksperci od wdychania i wciągania panowie marszałkowie Terlecki z Kuchcińskim. Koniec, kropka.

Poza tym rozwiązuje to wiele istotnych problemów politycznych. Gdyby bowiem PiS ugiął się przed wolą Brukseli i żądaniami nakręconych ideologicznie ekologów i wprowadził choćby zakaz palenia w piecach i kominkach, to skutki tego mogłyby być tragiczne. Zakaz dotknął by zwłaszcza mieszkańców wszystkich tych Małopolsk, Podlaś, Polski B, C a może i D, gdzie piec, kuchnia węglowa, czy kominek to podstawa.

No i czym ten elektorat miałby się teraz grzać (poza gorzałą oczywiście), co i w czym niby miałby palić? Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie.

Byłoby to więc samobójcze i nieprzemyślane uderzenie w Pispolske, w żelazny elektorat, który mógłby pamiętać o tym wrogim geście przy następnym wrzucaniu głosów do urn i poprzeć każdego, kto im zagwarantuje powrót do pieców, kominków i palonych w nich gumowców, szmat i śmieci, byle tylko nie był to już PiS. To polityczny rachunek który nijak się opłaca. Spójrzcie prawdzie w oczy moi drodzy, takie po prostu są realia. Temat smogu i zanieczyszczeń uważam tym samym za zamknięty.

rekommend-mikolejko-170118

A tak na marginesie, to wydaje mi się, że patent z podnoszeniem dopuszczalnych poziomów, można by zastosować przy rozwiązywaniu wielu innych, trapiących Polskę problemów.

Od dawna powtarzam, że winę za ciągle rosnącą ilość przypadków prowadzenia pojazdów pod wpływem, ponoszą… źle skalkulowane limity dopuszczalności. Gdyby zamiast niepraktycznych 0,2 promila zastosować 0,5 promila, sytuacja z dnia a dzień uległa by pewnie znaczącej poprawie. Statystyki wyraźnie by się poprawiły.

Ale co tam jakieś marne 0,5… Idźmy na całość i ustalmy, że dopuszczalny limit alkoholu we krwi to 1,5 promila. Minister zdrowia Radziwiłł, wielbiciel wina i szlachetnych trunków, z pewnością temu przyklaśnie. Wtedy po pierwsze, ilość wypadków po pijaku będzie w Polsce śladowa, kto wie czy nie najniższa w Europie i będziemy się mogli wreszcie czymś pochwalić, czymś błysnąć, tym mianowicie, że w stosunkowo krótkim czasie zredukowaliśmy o 90% liczbę tego typu zdarzeń. Ręce wprost będą same składać się do oklasków.

Po drugie zaś, z limitem 1,5 promila, pod szczególną ochronę weźmiemy niektóre osoby publiczne, zwłaszcza zaś posłów, senatorów i innych polityków PiS (po części i PSL), którzy redukując stresy spowodowane wykonywaniem władzy, doprowadzają się do stanu na poziomie owego 1,5 promila. Teraz są za to nieustannie szykanowani przez policję, po zmianach zaś będą mogli czuć się bezpieczniej i bardziej komfortowo i z jeszcze większym zaangażowaniem oddawać się budowaniu przyszłości naszej ukochanej ojczyzny. Czyż nie mam racji?

icon-fanpejdz-ramka-300

4 komentarze dotyczące “Smog? Bez przesady proszę!

  1. Anonim

    To jest smog ?
    30 lat temu świeży śnieg po godzinie był czarny.

    Polubienie

  2. Co racja to racja, dopuszczalny limit alkocholu we krwi do 1,5 promila to genijalny pomysl.

    Polubienie

  3. Limit w wysokości 1,5 promila z pewnością poprze z ambon nasz KK.

    Polubienie

  4. Nick51

    Ten temat zaczął minister zdrowia konstanty Radziwiłł mówiąc oficjalnie, że przyczyną przedwczesnych zgonów nie jest smog tylko palenie papierosów. To jak ma zareagować minister od środowiska, i kolejni ministrowie do pani premier. Przecież minister zdrowia wie co mówi. Normy są wymyślone, żeby uprzykrzyć władzy rządzenie.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.