KULTURA&MEDIA

Sowa i Nieprzyjaciele

Ja rozumiem, że w jakiś sposób należało przykryć tę niesmaczną i żenującą historię z awansowaniem kompletnej niemoty jaką jest Sadurska do zarządu PZU, ale żeby zaraz takie starocie i ramoty wyciągać? Nie było was koledzy stać na coś bardziej oryginalnego?

Oto absolutnie obiektywna, bezdyskusyjnie rzetelna i co najważniejsza bezwzględnie niezależna stacja TVP Info, weszła w posiadanie sensacyjnej informacji i pilnie podzieliła się swą wiedzą z widzami. Otóż w kolejnym nagraniu z tyleż słynnej co już nieistniejącej knajpy Sowa i Przyjaciele słychać jak szeregowy ksiądz ksiądz Kazimierz Sowa, swobodnie dość dyskutuje sobie w zacnym raczej towarzystwie (Janicki, Karpiński, Graś plus Mazgaj). Panowie piją wódeczkę, od czasu do czasu rzucą „kurwą”, recenzują nawet polskie media, zwłaszcza te czysto polskie.

Ponieważ ksiądz Sowa w trakcie tego spotkania namawiał jakoby do „zniszczenia Gazety Polskiej”, treścią podsłuchanej rozmowy bardzo zirytował się naczelny owego szmatławca Sakiewicz. W wydanym oświadczeniu domaga się między innymi pilnego powołania komisji śledczej, co jest objawem nie tylko wyjątkowej nerwowości redaktora, co przede wszystkim objawem kompletnego zidiocenia. Ale to, że pan Sakiewicz to kretyn wiemy od dawna (powinni to bez oporów potwierdzić Karnowskie), więc w tym przypadku absolutnie nie powinniśmy być zaskoczeni jego reakcją.

A tak w ogóle to nie ma się co ekscytować. Przecież głównym bohaterem tej historyjki (w sumie nie wiadomo dlaczego, bo i Janicki i Gras, to zdecydowanie większe fisze) jest szeregowy ksiądz, czyli de facto małe miki, czyli nikt. Zgoda, przy okazji nawet dość rozgarnięty i towarzysko kompatybilny bardzo, co w przypadku jego kolegów wcale nie jest takie oczywiste. Rzec można, że to ksiądz celebryta, co akurat w jego przypadku działa na korzyść, mimo, że co to są i kim są owi celebryci dość powszechnie wiadomo.

Więc doprawdy Mili Moi z tym Sową to nie ma czym się podniecać. Równie dobrze z Grasiem i przyjaciółmi mogłaby rozmawiać Doda i namawiać do zniszczenia Rozenek.

Ale spójrzmy na to też z innej jeszcze strony

¤ Otóż drodzy moi, jak biskupi i to nie byle jacy, bratają się nieustannie i od długiego czasu z politykami PiS, piją z nimi wódkę, wyłudzają od nich worki pieniędzy, wpływają na ich decyzje, bywa że razem chodzą na kurwy, to jakoś ani TVP Info ani inne gadzinówki nie podnoszą szczególnego rabanu. Cicho sza!

¤ Jak niektórzy panowie politycy, ale również skoligaceni z nimi i zblatowani dziennikarze i niby-dziennikarze (w tym Sakiewicz i Przyjaciele), otwarcie wzywają do zniszczenia „żydowskiej Gazety Wyborczej”, to też nic wielkiego, ani tym bardziej skandalicznego się nie dzieje. Nie słyszałem jakoś, żeby z tego powodu mieli wyrzuty sumienia, nie mówiąc o żądaniach zwołania komisji śledczej.

¤ Jak pijany w trzy dupy biskup (żeby tylko jeden) wjeżdża samochodem w latarnię i do interweniujących policjantów rzuca kurwami, wyzywając ich od psów i cwelów, to oczywiście jest to normalna sytuacja i nie ma co robić krzyku. Nie ma mowy o jakimkolwiek skandalu.

¤ Jak biskup publicznie strofuje policjanta za to, że ten śmiał go zatrzymać za rażące złamanie przepisów drogowych, a następnie używając swoich towarzyskich koneksji i nadużywając stanowiska, zabiegał o dyscyplinarne zwolnienia tegoż policjanta, to też nie było sprawy. Cicho sza i pod dywan, a kto śmiał o tym pisać, to „atakował bezpardonowo kościół, poniżał hierarchów i obrażał uczucia religijne Polaków”!

No i wreszcie, to co mnie szczególnie zastanawia… Skoro po trzech latach z hakiem, jedna z rządowych, usłużnych stacji wchodzi w posiadanie „nieznanego” dotąd materiału, to budzi to zarówno zdziwienie jak i wątpliwości i co do autentyczności materiału, jak i co do intencji jego wykorzystania. Gdzie oni byli przez te trzy lata i jak to się stało, że materiał był przez owe trzy lata skrzętnie ukrywany w oczekiwaniu na moment w którym można nim zagrać? Pytam też kto do TVPiS zrobił ten przeciek i na ile on był kontrolowany, oraz kto pisał dyspozycje jak go wykorzystać. Pytam też przy okazji,  jaka historyjka będzie następna, bo nie chciałbym czegoś przegapić.

Na koniec proszę was Drodzy Bywalcy, byście mimo wszystko nie nabierali się takie historyjki z pisiej dupy wzięte. Pomijam już to, że te historyjki z tamtych podsłuchów, na tle tego co dziś się dzieje, a co wypłynie mam nadzieję za czas jakiś, to niegroźne i nic w sumie nieznaczące gry i zabawy towarzyskie.

 

4 komentarze dotyczące “Sowa i Nieprzyjaciele

  1. Stanisław

    Zawsze uważałem i zdania nie zmieniłem, że : podsłuchiwanie cudzych, prywatnych rozmów – to sqrwysyństwo… A podsłuchiwanie i póżniejsze wykorzystywanie, w celach nikczemnych, bo politycznych – za squrwysyństwo do potęgi n-tej! Wpisujące się w główny trend polityki dzikusów, tak zwanego pis-lamu!
    Jakoś dziwnie się składa, że wśród nagranych – nie ma ani jednego przedstawiciela pis-lamistów, co myślącym musi dać dużo do myślenia… Bo niby co? Nie chodżą do knajp, nie chleją, nie prowadzą rozmów o których chcieliby zapomnieć?
    Wolne żarty…! Donald Tusk kiedyś zasugerował, że te ” podsłuchy” mogą mieć swoje żródło i motywację, w kręgach piszących cyrylicą…
    Sprawy nie wyjaśniono, nie przeprowadzono dochodzeń w tym właśnie kierunku. Chociaż mamy służb tajnych/poufnych najwięcej w Europie, a może i w świecie…
    Chociaż kontakty macierewicza budzą słuszne podejrzenia, o powiązania moskiewskie, o których piszą dziennikarze śledczy, tacy jak choćby Piątek, wspominają tak znane osoby jak: W. Kuczyński, S. Bratkowski i inni.
    Głuchnę zatem, gdy słyszę takie ” kompromitujące dowody”, zwłaszcza, gdy używa ich taki prymityw, jak Sakiewicz i kręgi gazetki wolskiej! Czy to gówno ktoś w ogóle czyta?
    Jestem natomiast mocno zaniepokojony, jako Polak, że takie sprawy nie znajdują finału, a autorzy nikczemnych podsłuchów – nie są przykładnie karani… A tak zwana opinia publiczna – poinformowana. Rzetelnie, prawdziwie i do końca…
    Ks. Sowa to wyjątek w kościele. Wyjątek, którego kilka razy słuchałem i… zgadzałem się z nim. I dlatego chcą go wyeliminować z kościelnego obiegu… Tak jak Bonieckiego, Lemańskiego i zapewne wielu innych.
    Żyjemy w parszywych czasach, w których znaczenia słów – często – zostało odwrócone. Od nas zależy czy normalność powróci…
    Stanisław

    Polubienie

  2. Normalny

    Przytoczę suchara:
    Mężczyzna złapał złotą rybkę. A ona biedna błaga go, aby ją wypuścił: – Spełnię każde Twoje życzenie, tylko mnie wypuść! – Ale ja właściwie niczego już nie potrzebuję. – Zastanów się poważnie, mogę Ci dać wspaniałego mercedesa… – Hm… Już mam. – No to cudowną willę, z basenem, polem golfowym i innymi bajerami – przekonuje rybka. – Też już mam. – A ile razy w tygodniu uprawiasz sex? – pyta rybka. – Jeden raz – odpowiada po namyśle mężczyzna. – W taki razie mogę sprawić, że będziesz uprawiał seks przynajmniej 6 razy w tygodniu i to codziennie z inną piękną kobietą. – No wiesz… to kusząca propozycja, ale księdzu w sumie to nie wypada.

    Polubienie

  3. Fakt faktem że nie mają czym zasłonić swoich przekrętów. Bo przez te 8 lat PO i PSL zbyt mało narozrabiały. Jak PiS przegra następne wybory to 10 lat nie starczy aby przynajmniej te najważniejsze przekręty powyciągać na światło dzienne. Proponuję wydanie almanachu lub 12 tomowej encyklopedii sQrwysyństwa PiS a tak nie wszystko da się tam zmieścić

    Polubienie

  4. Stanisław

    Z archiwum polskich nagrań
    WOJCIECH MICHAŁ LEMAŃSKI·10 CZERWCA 2017
    We wszystkich mediach, a zwłaszcza w tych katolickich, pojawiła się szeroko komentowana wieść o rozmowie księdza Sowy w restauracji nomen omen „Sowa i Przyjaciele”. Miał ten ksiądz wzywać ponoć do zniszczenia Gazety Polskiej Codziennie. Powiało grozą.

    Natychmiast przypomniały mi się stalinowskie wyroki na wrogów, którzy chcieli zniszczyć ustrój, naczelne organy, a zwłaszcza wodza. Ktoś coś napisał na płocie. Ktoś coś żartem powiedział przy piwie. Ktoś modlił się, by Bóg raczył wrócić ojczyznę wolną. Zarzut – podważał, podkopywał, wzywał do obalenia, do zniszczenia. Sąd nieubłagany. Wyrok okrutny.
      Po przygarnięciu sędziego Kryże, do wymiaru sprawiedliwości wrócił również prokurator stanu wojennego Piotrowicz. Prezes zatęsknił za ośmioklasową podstawówką. Obrona Terytorialna niczym ORMO zwiera szeregi, by chronić gmachu na Nowogrodzkiej i twierdzy na Żoliborzu. Prezydent ma tyle do powiedzenia, co Rada Państwa przy Bierucie i przy Gomułce. Jeszcze będzie tak, jak było. 
     Na sygnał z centrali prawicowi dziennikarze i księża redaktorzy rzucili się do sprzątania stajni augiaszowej. Całego Kościoła nie sprzątną, to chociaż sprzątną księdza Sowę. Potem znów wrócą do obrony ojczyzny przed uchodźcami. Pamiętamy, jak te same media przy sprawie nuncjusza-pedofila abp. Wesołowskiego udawały, że nic się nie stało. Pamiętamy kręcenie i owijanie w bawełnę sprawy abp. Wielgusa, wieloletniego współpracownika bezpieki. Szukaliśmy bezowocnie ewangelicznej refleksji nad skandalami abp. Głódzia z aktimelkami, danielami i soczystą odprawą fotoreportera. Starsi pamiętają jeszcze, jak te środowiska broniły abp. Paetza przed molestującymi go klerykami. Ksiądz z Tłuszcza, ksiądz z Kobyłki, ksiądz z Duczek, ksiądz z Radzymina, ksiądz z Saskiej Kępy, ksiądz z Kamionka, ksiądz z Tylawy, ksiądz z Tarchomina, ksiądz z Bochni, ksiądz z Ełku, ksiądz z Babic, ksiądz z Legionowa.... Było ich tylu, tyle skandali, że można by wydzielić na łamach katolickich tygodników stałe szpalty, a i tak byłoby na nich ciasno. Wszystkiego nie sprzątniemy, to sprzątnijmy choćby księdza Sowę.
      To bardzo niebezpieczny sygnał. Od tej pory przy wejściu do kurii, na plebanie, a zwłaszcza do gmachu KEP, należy zainstalować detektory urządzeń nagrywających. Rewizja osobista, aparatura zagłuszająca, specjalne szkolenia dla duchownych. Gdyby bowiem nagrania niektórych choćby rozmów za tymi ścianami zostały opublikowane, utonęlibyśmy w szambie. Jakiś czas temu dziekan Trojanowski relacjonował z detaliczną dokładnością wulgaryzmy wykrzykiwane przez arcybiskupa w budynku kurii warszawsko-praskiej. A co by się stało, gdyby nagranie z tych występów trafiło do internetu? 
     Wiele lat temu uczestniczyłem w uroczystym obiedzie na plebanii. Ksiądz biskup, księża dziekani, proboszczowie, wikariusze i rekolekcjonista. Uśmiechy, szczęk sztućców, toasty i dykteryjki. A potem wypowiedź o potrzebie wzniesienia pomnika Hitlerowi za skuteczne rozwiązanie w Polsce kwestii żydowskiej. I ta reakcja, a raczej brak reakcji. Gdyby ktoś to wtedy nagrał. Kurski pewnie by tego nie puścił, ale może ktoś chętny by się znalazł. Może ksiądz Zieliński z „Idziemy” albo ksiądz Skubiś z „Niedzieli”, a może ksiądz Gancarczyk z „Gościa Niedzielnego”.
    

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.