EXTRASY SZUM&POCHODNE

Wróbelki na dachu świrkają „świr, świr…”

Czasami wróbelki te świrkają/ćwierkają nawet po nazwisku, bo któż lepiej od nich orientuje się w tym co się dzieje? Nikt! Co z tego wróblowego świrgolenia wynika…? Otóż niewątpliwe dobre zmiany dla Polski, polskiej racji stanu i tudzież psychiatrii polskiej, mającej przed sobą absolutnie świetlaną przyszłość.

◊◊

Oto konkret.

Mili Państwo, stali tu Bywalcy, oraz przelotni turyści w jarmułkach i bez, jeśli weźmie się pod uwagę postawę, oraz dorobek pana prezesa Macieja Świrskiego, to serce rośnie a dusza z zachwytu śpiewa. Gość zawsze walczył i się nie poddawał!

To ON kierował Redutą Dobrego Imienia (choć do dziś trwają ustalenia o czyje imię chodzi), ON z sukcesami wiceprezesuje też tzw. Polskiej Fundacji Narodowej, całkiem sprawnie działającej maszynki do wysysania rządowej kasy. I co najważniejsze, to ON odegrał kluczową rolę w konstrukcji przełomowych przepisów pozwalających IPN zwalczać „polskie obozy” i niepolski punkt widzenia.

Oddając bogu co boskie a cesarzowi co cesarskie, jasno trzeba powiedzieć, że nie kto inny jak prezes Świrski jest twórcą i ojcem chrzestnym naszej „godnościowej histerii” z której to histerii, jak z każdej narodowej choroby psychicznej, jesteśmy dumni.

Nie kto inny jak ON, acz już bez spodziewanego sukcesu, probował też zmusić kombatanta AK Stanisława Aronsona do złożenia pozwu przeciwko twórcom słynnego serialu „Nasi ojcowie, nasze matki”. Nagabywał go po wielokroć, nachodził w domu w Izraelu, nasyłał prawniczkę, ale niestety bez widocznego sukcesu. Aronson, grzecznie bo grzecznie, ale kazał mu jednak spierdalać. Proces trwa, bo w międzyczasie znaleziono innego naiwnego. W każdym razie jakby nie patrzeć sukcesy jednak zdecydowanie tu przeważają i Maciej Świrski zasługuje na więcej, na szacunek i jeszcze lepsze imię zasługuje.

Obserwując rozwój wypadków i słuchając świrgolenia wróbelków, jestem pewien, że byłby on idealnym kandydatem na nowe, istotne dla dobra ojczyzny stanowisko. Bezdyskusyjnie powinien zostać pierwszym prezesem reaktywującego się, pewnie już za chwilę, Głównego Urządu Kontroli Publikacji i Widowisk, czyli centralnego urządu cenzury państwowej. Ta powszechnie znana kiedyś, szczycąca się licznymi sukcesami peerelowska instytucja zniewalania i zamykania gęby, doczekała by się w ten sposób sprawiedliwej oceny. Jej reaktywacja była by gestem uznania jej zasług w trudnej i pełnej poświęceń służbie na straży czystości i prawomyślności poglądów obywateli. Mogła by zadbać o higienę intelektualną obywateli PRL-bis czyli PiS.

Świrski z racji nazwiska, wykazanego tutaj długoletniego doświadczenia w walce o lepsze samopoczucia Polski i Polaków, wydaje się być idealnym i jedynym kandydatem. W urzędowym trzymaniu za mordę naprawdę może się wykazać!

2 komentarze dotyczące “Wróbelki na dachu świrkają „świr, świr…”

  1. Pomponik

    obrażasz wielkiego Polaka

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.